Bushcraft – Jak zacząć?

Bushcraft – Jak zacząć?

Jak ruszyć na swój pierwszy biwak? Co należy wziąć ze sobą? Jaki sprzęt mieć, kupić, zgromadzić lub zrobić?
Jaki sprzęt na początek przygody z bushcraftem? Ile to kosztuje?

Jak przeżyć przygodę? WYJŚĆ Z DOMU

Na mój pierwszy „survival” (bo kiedyś nie używano w Polsce pojęcia bushcraft) udałem się jak miałem jakieś 15 lat… czy coś koło tego. Niewiele wtedy jeszcze umiałem. Głowę miałem pełną informacji z drukowanych poradników przetrwania i raczkujących stron w sieci. Miałem niewiele własnego doświadczenia. Wszystko co wiedziałem było w mniej więcej takim stanie jak przedmioty znajdujące się w przysłowiowej damskiej torebce – delikatnie mówiąc niepoukładanym.

Jaki sprzęt na pierwszy bushcraft?

Na swój pierwszy wypad z nocowaniem do lasu wziąłem (teraz uwaga):

  1. Prosty plecak szkolny;
  2. Wodę w plastikowej butelce;
  3. Prowiant: konserwy, chleb i ogórki kiszone w foliowej torebce;
  4. Zapałki (nijak niezabezpieczone);
  5. Tani nóż ze składnicy harcerskiej (taki z plastikową rączką i papierowym ostrzem…);
  6. Latarkę na klasyczną żarówkę kryptonową;
  7. Karimatę z hipermarketu;
  8. Połowę polskiej menażki wojskowej (takiej z demobilu).

Wszystko to znalazłem w domu… i bawiłem się świetnie.

Dokąd udać się na pierwszy wypad do lasu z nocowaniem?

Wybrałem się wtedy latem do najbliższego większego lasu do którego dojeżdżała komunikacja miejska… bez mapy, bez najmniejszego planu. Po prostu wszedłem w las zapamiętując drogę i zaszyłem się obok mniejszej ścieżki. Nikt mnie nie niepokoił przez obydwa dni mojego wypadu.

Co robić podczas swojego pierwszego nocowania w lesie?

Chciałem spróbować, chciałem zobaczyć jak to jest. Udało mi się. Rozpaliłem ogień, zagotowałem wodę na herbatę w menażce. Zjadłem śniadanie. Próbowałem zbudować szałas – kilka godzin bez powodzenia. Napawając się samotnością pobłąkałem się po lesie. Byłem rozemocjonowany (wszak to pierwszy raz! I do tego nie bolał)! Ukrywałem się przed spacerującą po lesie rodzinką. Wygrzewałem na słońcu. Udawałem, że strugam łyżkę… Bawiłem się wyśmienicie!

Rady dla tych co wybierają się na bushcraft po raz pierwszy

Co wziąć ze sobą do lasu po raz pierwszy? Wersja turbo-niskobudżetowa.

bushcraft nad rzeka

  • Plecak – jest wygodniejszy od torby i pozwala mieć wolne ręce.
  • Prowiant i woda – nie jakieś liofilizaty, nie suszone wołowiny i kombinowane suchary, zwykły kawał kiełbasy, sera i pajda chleba.
  • Tanią menażkę stalową lub aluminiową (żeby można było w niej gotować), w ostateczności stary, mały garnek z domu, czy wręcz blaszany kubek. Cokolwiek w czym można zagotować wodę.
  • Tani nóż. Taki ze stałą głownią (nie składany) będzie na początek praktyczniejszy. Łatwiej nim pracować w drewnie. Najłatwiej kupić za kilkadziesiąt złotych nóż w sklepie budowlanym – jest całkiem niezły wybór. Jeśli się zastanawiasz nad tym czy wziąć ze stali węglowej, czy nierdzewnej to weź ten węglowy. Łatwiej się nauczysz, że o narzędzie należy dbać, lepiej będzie Ci się go ostrzyć i nim pracować. Jeśli nie wiedziałeś do tej pory, że mogą być różne głownie noża to weź jakikolwiek. Weź taki który dobrze leży Ci w dłoni i wygląda na bardziej stworzony do pracy niż do wyglądania. Unikaj tanich, eleganckich noży w skórzanych pochwach, tzw. finek harcerskich. Unikaj też fantazyjnych wielkich ostrzy z piłą na grzbiecie a’la Rambo. Najprostszy nóż techniczny ze sklepu budowlanego będzie w porządku.
  • Coś od deszczu. Styknie zwyczajna, lekka kurtka.
  • Jeżeli chcesz spać to najtańszym zadaszeniem będzie… solidna plandeka budowlana – taka 2×3 m, (ew. większa), najlepiej ciemnozielona (żeby nie psuć widoku lasu niebieskim „workiem na śmieci”), ale tak naprawdę każda osłoni Cię przed deszczem (jak rozstawić znajdziesz sporo przykładów w sieci). Koszt jest groszowy w porównaniu do tarpów, a nie szkoda zniszczyć, wypalić dziury iskrą itd. Waga nie jest wysoka. Nie przejmuj się „śmieszkami” w sieci. Na czymś trzeba się uczyć. Ja w czasach gdy nie miałem dość wprawy, żeby uszyć sobie coś samemu, a na rynku nie było jeszcze tak szerokiego wyboru spałem pod taką plandeką naprawdę wiele razy. (Obecnie różnej maści zadaszenia da się kupić w licznych sklepach internetowych, czy nawet w Decathlonie, a wybór i rozpiętość cenowa są naprawdę szerokie).
  • Zapałki lub zapalniczka
  • Nie zaszkodzi wziąć podstawowych medykamentów z domowej apteczki – w razie jakbyś się skaleczył nożem, albo poparzył od ogniska.
  • Jeśli zamierzasz nocować to nie zaszkodzi Ci karimata, ale latem nie będzie niezbędna.
  • Jakiś środek na insekty na pewno umili Ci pobyt w lesie.
  • Nie zaszkodzi Ci latarka.
  • … i papier toaletowy.

…. i w zasadzie to wszystko. Podsumowując koszt sprzętu: w zależności od tego co uda Ci się wyciągnąć z domu (Większość powinieneś mieć, pokombinuj nad zamiennikami!), to:

ZERO złotych lub góra 120 złotych jeśli naprawdę niewiele znalazłeś w szafie.

Co wziąć ze sobą do lasu po raz pierwszy? Wersja niskobudżetowa

W zasadzie ta wersja różni się tylko tym, że:

  • Nóż możesz sobie kupić porządniejszy – poszukaj porad w sieci. (powiedzmy do 250 zł – jeśli będziesz wybrzydzał w modelach)
  • Zamiast zapałek czy zapalniczki możesz zainwestować w krzesiwo. (porządne już od 30 zł)
  • Możesz pokusić się o tarp, kupując go w którymś z licznych sklepów turystycznych czy składnicy harcerskiej. (od 100 zł)
  • Jeśli chcesz sprawdzić jak śpi się w hamaku to możesz zainwestować również w niego. Nie musi być od razu przeznaczony do bushcraftu. (od 100 zł)
  • Jeśli boisz się zimna to możesz zaopatrzyć się w śpiwór (jeśli też nie masz już w domu).

Pierwsza wypad – samemu, czy z kimś?

Oczywiście możesz iść sam. Ja lubię w lasach być sam. Mimo wszystko chciałbym Ci poradzić żebyś na swoją pierwszą wyprawę bushcraftową poszedł z kimś. Będzie wam raźniej i weselej, nie będziecie się nudzić. To świetna okazja do pogłębienia relacji z przyjacielem, lub przyjaciółką. A ludzie szlaku nie od dziś wiedzą, że nic nie potrafi łączyć mocniej niż obozowe ognisko.

Jak pisał poeta:

Nie rozplotą ni burze, ni waśnie
Tego, co złączone przez ognień
Słońce wokół – wciąż jaśniej i jaśniej
Zakwitł kamień dziś górskim głogiem

Co robić na pierwszej wyprawie bushcraftowej?

Przygotujcie nocleg, rozstawcie porządnie zadaszenie – na początek będzie łatwiejsze niż szałas. Przygotujcie ogień, uzbierajcie opał w odpowiedniej ilości, posegregujcie go grubością i przygotujcie do wygodnego dokładania. Jeśli noc ma być zimna to ustawcie ekran na przeciwko tarpa. Jeśli macie dwa tarpy to rozwieście je na po obydwu stronach ogniska, tak żeby oba pełniły za równo funkcję zadaszenia jak i ekranu. Ciekawym i optymalnym ustawieniem na dwóch jest układ w literę „V”. Dwa zadaszenia rozwiesza się w oparciu o jedno drzewo (wierzchołek litery „V”), a w rozwidleniu litery „V” umieszcza się ognisko oraz ekran. Wówczas ekran pełni funkcję docieplania i komina, obywa daszki są dla siebie dodatkowymi magazynami ciepła. Ergonomicznie wykorzystuje się wówczas jeden punkt podporu w postaci drzewa u zbiegu tarpów.

Przygotujcie sobie posiłek – niech będzie porządny i wam smakuje, to bardzo dobrze wpływa na morale i przyjemność z biwakowania. Jeśli chcecie to weźcie zalewane wrzątkiem paczki z żywnością liofilizowaną, ale ja polecam przygotować w domu porządny obiad jak na grilla. Przygotowane i doprawione mięso, sałatka w lekkim pojemniku, pieczywko itd. są świetnym rozwiązaniem. Spokojnie można obiad upiec na ognisku i zjeść ze smakiem. Możecie znaczną część kolacji przygotować jeszcze w domu. Cała magia bushcraftowego biwakowania zamyka się w ciszy lasu, obozowym ognisku i prostym posiłku przygotowanym na ogniu.

Zanim ruszysz na swoją pierwszą wyprawę to przeczytaj proszę o trzech najważniejszych umiejętnościach bushcraftowych, o których pisałem tutaj.

Poszukaj inspiracji w treści mojego bloga, albo poza nim – internet jest bardzo bogaty. Dowiedz się tego czego nie umiesz, znajdź coś co Cię ciekawi, inspiruje, a potem tego spróbuj. Jestem pewny, że po 20 min. szperania w sieci znajdziesz multum rzeczy, które „będziesz musiał wypróbować!”. Najczęściej będziesz musiał „Teraz!” ewentualnie „Natychmiast!” 🙂

Jeśli brakuje Ci jeszcze doświadczenia, lękasz się, nie rozpalałeś nigdy ognia to spróbuj iść bez noclegu na jednodniową wędrówkę z gotowaniem posiłku na ogniu. Zaparz prostą herbatę ze świerku. Jak ci nie wyjdzie to najwyżej wrócisz nieco głodny i zły.

Czego nie robić na swojej pierwszej wyprawie bushcraftowej?

  • Nie szarp się na skomplikowane konstrukcje obozowiska.
  • Nie wybieraj trudnych i ekstremalnych warunków.
  • Nie rozpalaj ognia większego niż potrzebujesz.
  • Szanuj przyrodę i otoczenie. Nie niszcz ich.
  • Pozostaw po sobie uprzątnięty i zamaskowany teren, tak, żeby wyglądało, że nikt tu nie biwkował.
  • Zabierz ze sobą śmieci i wspomnienia, zostaw najwyżej ślady stóp na ścieżce.
  • Pamiętaj o bezpieczeństwie ognia i nigdy nie pal ognisk w trakcie suszy – szkoda lasu, w którym zamierzasz bywać przecież częściej.

Dokąd się wybrać na swój pierwszy nocleg w lesie?

A to najprostsza sprawa… bierzesz mapę (nawet taką w internecie) i szukasz najbliższej plamy zieleni, która jest w miarę oddalona od większych osiedli. Potem bierzesz plecak i wsiadasz w pociąg, autostop, rower, autobus, samochód, czy siodłasz konia… Z czasem zorientujesz się jak wybierać miejsca.

W dobrym tonie i praworządnie jest uzyskać zgodę na biwak i palenie ognia od właściciela terenu. Najczęściej będzie to miejscowe leśnictwo (w Polsce jest bardzo mało lasów prywatnych). Wiele kompleksów leśnych ma wyznaczone miejsca biwakowe. Możesz też udać się do strefy bushcraftu i survivalu wyznaczonej przez lasy państwowe. Będę jeszcze o tym pisał.

Jeśli nie zamierzasz palić ognisk w suszę, zachowasz ciszę, nie uszkadzasz drzew, nie biwakujesz w Parkach Narodowych i Rezerwatach przyrody i nie zostawisz po sobie śmieci, to nie powinieneś mieć problemów.

O tym jak dokładnie wygląda prawo w tej materii napiszę w następnych wpisach na blogu.

Podsumowanie

Bushcraftu najlepiej uczyć się robiąc go. Nie siedząc godzinami w necie i czytając blogi czy oglądając filmiki gości, którzy coś tam se robią w lesie, tylko pójść do lasu i samemu coś se tam robić… np. zdjęcie stóp w hamaku, żeby się móc pochwalić na Instagramie. Tu znajdziesz mój IG. 🙂
Cała masa wiedzy o lesie i umiejętności bytowania w nim przychodzi z czasem. Wtedy kiedy się jej nie spodziewamy. Kiedy leżymy w ciszy w hamaku i obserwujemy zwierzęta idące do wodopoju nad ranem. Wtedy kiedy po kolejnych przewędrowanych kilometrach już z daleka widzimy, czy grunt tam, daleko na prawo będzie wygodniejszy do marszu, czy też nie, bo doświadczenie i rosnąca tam roślinność nam to mówią. Albo wtedy kiedy z kolejną dołożoną do ognia gałęzią nagle zaczynamy rozpoznawać kawałki drewna, te które strzelają iskrami, i te które męczą potwornym dymem kłującym w oczy i płuca.

Pamiętaj, że każdy mistrz był kiedyś uczniem.

I nie czekaj do lata, nie musisz.

Powodzenia!

 

Jeśli już odbyłeś swoją pierwszą wyprawę, chętnie usłyszę relację! Zostaw proszę komentarz poniżej.

Śledź mnie na FB lub IG

Visit Us On FacebookVisit Us On Instagram

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.